Uwielbiam zabawki
nieoczywiste. Dlatego też na blogu opublikowałam kilka wpisów z serii Zabawki
bez zabawek. Moim zdaniem bywają takie momenty, że warto zamknąć szuflady z
zabawkami, a ruszyć swoje ukryte pokłady wyobraźni. Warto stworzyć coś z
niczego. W naszym domu średnio raz w miesiącu tworzymy coś. Tym razem w naszym
salonie został wybudowany zamek. Wydarzyło się to pewnego pięknego weekendu,
kiedy to ja pilnie się kształciłam, a Mężuś z Tosią świetnie się bawili.
Nasza
domowa budowla była bardzo prosta. Było wejście, okna, okna dachowe. Wszystko,
co Tosia sobie zażyczyła ta moja córunia tatunia. Tak jak pozostałe nasze
pomysły i tym razem zamek z kilku kartonowych pudeł zrobił furorę. Nieważne czy
odwiedzały nas dzieci młodsze od Tosi czy starsze. Każde dziecko pełne
entuzjazmu wykrzykiwało ŁAŁ! Utwierdziłam się za każdym razem, że drogie
zabawki nie są rozwiązaniem. Wczoraj, dzisiaj i jutro będę wiedziała, że
wspólne z dzieckiem utworzenie czegoś chociażby z kartonu może:
1. Umocnić więzy dziecka z
rodzicami. Wspólny cel, wspólna misja łączą. Ponadto nie jest to nic innego jak
praca zespołowa, której nauka kuleje w naszej polskiej edukacji.
2. Pobudzenie kreatywności
dziecka i rodzica. Pamiętajmy, że w tym przypadku warto dać wolna rękę dziecku.
W takiej sytuacji my dorośli możemy pozyskać pomysły tak proste a dla naszego
umysłu zamknięte w pierwszym pomyśle na wykonywaną pracę. Nie narzucamy więc,
a dajemy wolną rękę.
3. Spełniajmy marzenia
dziecka.
Ostatni punkt
postanowiłam rozwinąć. Spełniajmy marzenia dziecka, bo czasem domek, który
zagraca nam część salonu może nas rodziców wywindować do poziomu bohatera dla
naszego malucha. Kochani, ale nie tylko w oczach dziecka. Nie zapomnijmy o tych
dzieciach, które przychodzą i widzą takie kartonowe cudo. Myślą sobie wtedy.
Łoł Tosia, jakich Ty masz fajnych rodziców. Nie mam na myśli wielkiego samo zachwytu,
lecz poczucie pewności i radości naszych dzieci. Dziecko szczęśliwe to
spełnieni rodzice.
Chciałabym kończąc ten
mój pierwszy warsztat podsumować w kilku stwierdzeniach. Po pierwsze róbcie coś
z niczego. Bawcie się tym, co nie jest zabawką i tym, co najmniej ją
przypomina. Po drugie spędzajcie swój wolny czas na tworzeniu rzeczy pięknych.
Najważniejsze żeby nie skupiać się żeby były to dzieła sztuki. Najlepszy efekt
będzie jak wytworzycie coś dla siebie bez oglądania się na innych. Najważniejsi
w tych momentach jesteście Wy i Wasze DZIECI.

Polecam Wam pozostałe
blogi, które dołączyły do projektu DZIECKO NA WARSZTAT. Ja biorę udział po raz
drugi i już wiem, że będzie bardzo ciekawie J
Do następnego
Marcelka
Uwielbiam tworzyć coś z czegoś co mam w domu i leży to zapomniane :-)
OdpowiedzUsuńTyle radości z takich drobiazgów może być !
OdpowiedzUsuńOj super pomysł:)
OdpowiedzUsuńPolecam !!
UsuńFantastycznie zorganizowany czas ;)
OdpowiedzUsuńTatusiowie potrafią świetnie wymyślać zabawy z dziećmi, radość z takiego zamku bezcenna.
A ja znów przeoczyłam cykl warsztatów w projekcie Dziecko na warsztat. To bardzo fajna inicjatywa. Brałam udział jeden raz, w pierwszej edycji i bardzo nam się podobało, tym bardziej, że należało przemyśleć tematyczny miesiąc na kreatywne zabawy.
Szkoda, że nie ma więcej zdjęć :(
OdpowiedzUsuńTeż żałuję. Niestety przepadły mi. Kto wie może jeszcze raz się zmobilizujemy do stworzenia fortecy w naszym salonie :*
UsuńTakiego czasu nikt nam nie zabierze, a będą świetnym wspomnieniem
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak !
UsuńTwój warsztat taki inny. Dużo refleksji i przemyśleń. Bardzo mi się to podoba. Będę wracała :*
OdpowiedzUsuń