Osoby, które mnie znają wiedzą, że
jakikolwiek miałabym telefon, nie ważne, jaka marka.. nowy czy ciut starszy ja
mam prawie zawsze rozładowany telefon. Po pierwsze eksploatacja. Tak zawsze mam
dużo aplikacji zainstalowanych na telefonie. Część aplikacji jest moich, a
część Tosi. Wszystkie sukcesywnie wykańczają mi baterie.


Po drugie naładowanie telefonu to taka
niby prosta czynność. Wieczorem mówię sobie, że muszę podłączyć telefon, a jak
nie wieczorem to rano podładuję. Bo wiecie w łóżeczku tak cieplutko i już mi
się nie chce. Rano podłączam, a tu ktoś zadzwoni, a to na minutkę wypnę z
ładowarki. No a po zajmuję się czymś innym, a telefon porzucony nienaładowany.
Pomysłów miałam wiele, żeby jednak mój
telefon był naładowany. Jeszcze więcej miał mój Mężuś. Obdarowywał mnie
ładowarkami do samochodu, stosami różnych kabli, a mój telefon cały czas
sygnalizował to, że jest nienaładowany. Ehh.. taka już jestem.


Jakiś czas temu oglądałam mobilne baterie.
Nawet nie zdążyłam pomyśleć, a już jedną dostałam od mikołaja. Jak dla mnie jest
to rewelacyjne urządzenie. Niewielkie i może zdziałać cuda. Dla przykładu na blowigilii po trasie oczywiście już widziałam
czerwoną ikonkę. W trakcie pogaduch i poznawanie nowych ciekawych osobowości
mój telefon spokojnie ładował się w torebce. To takie proste. Mam wrażenie, że
ktoś specjalnie dla mnie wynalazł to urządzenie.

Moja mobilna bateria ma 2600 mAh mocy, a mój telefon Galaxy S5 mogę podładować o około
30%. Szczerze to liczyłam, że będę mogła podładować telefon o przynajmniej, o
80% ale wiecie każdy procent się liczy.

Problem
pojawia się jak.. telefon rozładowany, a mobilna bateria nie naładowana... życie ... ♥
hehe no sprzęt super tylko niestety też trzeba go ładować :)))
OdpowiedzUsuńPowinnam napisać, że w zestawie do baterii mam męża, który dba i ładuje ją regularnie.
Usuń