Dzisiaj, a właściwie wczoraj wieczorem
chwyciło mnie natchnienie i muszę o tym napisać. Jak Tosia była jeszcze w
brzuszku dużo czytałam jak trzeba postępować z maluchem zaraz po urodzeniu. Nie
raz i nie dwa razy spotkałam się z tematem masażu.
![]() |
źródło |
Przyznam, że nie stosowałam się do
konkretnych zaleceń. Mama to taka istota, która wie. O tak drogie mamy noszące
jeszcze w brzuszkach swoje dzieciaczki. Mama wie. Instynktownie, więc po
kąpieli smarując balsamikiem masowałam Tosię. Dodatkowo jak wróciłam do pracy po
macierzyńskim byłam okropnie spragniona przytulania, tulenia. Niestety Tosia
miała wtedy okres nie przytulania, nad czym ja ubolewałam.
Na szczęście z tygodnia na tydzień było
coraz lepiej. Uwielbiam Tosie gładzić po buźce, po włoskach, po ramionkach. Do
wczorajszego dnia sama nie wiedziałam czy Tosia to lubi.
Godzina 21:30 Tosia jeszcze nie śpi. No
tak zrobiła sobie drzemkę po południu i takie są tego efekty. Leży z nami w
łóżku i nagle, a właściwie jak zwykle siusiu. Idę więc do toalety z rozbawioną
Tosią na rękach.. nakładka na muszę i Tosia już siedzi.
No i się zaczęło. Tosia zaczęła gładzić
mnie po buzi. Tak delikatnie.. suptelnie. Całkiem tak jak ja ją gładzę. Zaczęła
mi włosy przekładać z jednej strony twarzy na drugą, ale niesamowitym spokojem
i precyzją. Przy tym miała uśmiech od ucha do ucha i mówiła: Dobzie, dobzie..
ooo przynemnie.
Jakie to było cytując Tosie przyjemne.
Pierwszy raz to Tosia zrobiła mi masaż twarzy i głowy.
Takie chwile są bezcenne
Zdecydowanie dla takich chwil warto żyć, to coś bezcennego:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I już wiesz, że lubi :)
OdpowiedzUsuńJa bym się pewnie poryczała ze szczęścia :)
Lubimy masaż!!
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł. Więcej informacji o masażach, fizjoterapii w serwisie e-masaz.pl zapraszam.
OdpowiedzUsuńWłasnie dla tego warto mieć dzieci, fajny wpis:)
OdpowiedzUsuńDla takich chwil warto żyć! Cudowne :)
OdpowiedzUsuń