Oh.. juz poniedziałek. Zawsze bardzo czekam na weekend, a w poniedziałek zastanawiam się, dlaczego tak szybko minął. Ostatnie kilka dni minęło bardzo intensywnie.
W sobotę z rana byliśmy na basenie. Bardzo długo się zbieraliśmy żeby wybrać się na basen. Ostatni raz byliśmy na początku grudnia, więc sami rozumiecie. Ta wyprawa była fantastyczna, a można by było to opisać w kilku punktach:
- Tosia ma 1,5 roku - to już zupełnie inne doznania. Zakrywała rączkami buźkę i tak bardzo się cieszyła,
- Chciała być tylko na głębokim basenie,
- Była pierwszy raz w swoich klapkach.. łał..
ah ah było fantastycznie. Jeżeli tematyka basenowa Was interesuje to mogę napisać o tym kilka słów.
Po południu rozpoczęłam z kuzynką Kajką świętować jej wieczór panieński. Dokładnie o 18:15 zawiozłam ją do SPA na masaż gorącymi kamieniami. Jakie zapachy tam były, a jaka muzyka. Ja czekałam, piłam kawkę i czytałam gazetki. Muzyczka relaksacyjna grała i dla mnie. Przyznam, że sama się bardzo zrelaksowałam. Podsumowując wizytę w SPA Kajka powiedziała, że otwieramy wino w piżamach i idziemy spać. Fotki nie zrobiłam bo zapomniałam aparatu i telefonu ;)
W rzeczywistości wróciłyśmy do domu, mężuś Tosie uśpił, a my się wyszykowałyśmy. Około godziny 22:00 spotkałyśmy się z resztą dziewczyn w KASZMIRZE ( dziewczyny z okolicy pewnie będą znały ). Hitem wieczoru był tort. Odkryłam w Sosnowcu rewelacyjną cukiernie. Super babeczki, mega energia.
Podoba Wam się ?
Nie mogłam zapomnieć o mężusiu, który został w domu z Tosią. Dostał czekoladową babeczkę.
Impreza się zaczęła na całego. Szalałyśmy do około 3:00. Ja przyznam, że byłam już padnięta. Co mnie pocieszyło to to, że nie tylko ja już miałam dość. Czyli nie jest ze mną aż tak źle.
Podoba Wam się ?
Nie mogłam zapomnieć o mężusiu, który został w domu z Tosią. Dostał czekoladową babeczkę.
Impreza się zaczęła na całego. Szalałyśmy do około 3:00. Ja przyznam, że byłam już padnięta. Co mnie pocieszyło to to, że nie tylko ja już miałam dość. Czyli nie jest ze mną aż tak źle.
W niedzielę Tosia wstała o 7:00. Na szczęście mój wspaniały mężuś przetrzymał ją do 8:30 żeby mamusi nie budziła. Niestety nie dał rady dłużej - Tosia wkroczyła do łóżka i zdjęła mi kołdrę. Męczyła się chyba z 10 min próbując z każdej strony. Udało się.. MAMUNIA WSTAWAJ !! Było ciężko. Zebraliśmy się i poszliśmy na spacer.Usiadłam na placu zabaw na ławce, a słonko tak przypiekało cudownie.
Na obiadek poszliśmy do teściów. Jak miałabym gotować to chyba bym padła. Zrobiliśmy sobie też mały przegląd zdjęć.
Po południu byliśmy jeszcze u kuzyna, a u nich TRAMPOLINA na dworze. Ah .. Tosia nic tylko skakać..skakać.. No i nie ukrywam, że usypiając Tosie zasnęłam i spałam do rana.
Po południu byliśmy jeszcze u kuzyna, a u nich TRAMPOLINA na dworze. Ah .. Tosia nic tylko skakać..skakać.. No i nie ukrywam, że usypiając Tosie zasnęłam i spałam do rana.
ZAPRASZAM DO UDZIAŁU W CANDY
Miłego tygodnia i byle do kolejnego weekendu :)
Uuuuu jaki szalony weekend za Tobą:D super!
OdpowiedzUsuńCudowny weekend miałaś :)
OdpowiedzUsuńekstra :D
Ale intensywny weekend. Lubimy to!
OdpowiedzUsuńTakie weekendy są cudowne! Mi by się przydała taka imprezka;)
OdpowiedzUsuńUf... intensywnie.
OdpowiedzUsuńTeż mi się marzy basen :) może namówię męża i w weekend się wybierzemy :) a co :)
muszę ukochanemu powiedzieć też że przyszłej mamie przydało by się wyjście do spa... heheheh
pozdrawiam i zapraszam do mnie na candy:
http://etat-mama-i-tata.blogspot.com/
Świetny weekend za tobą kochana!:D
OdpowiedzUsuńOoo jaki fajowy torcik! :D
Jak byłam na wieczorze panieńskim u siostry mojego męża to był podobny! :D
Pozdrawiam!
Intensywne wyprawy :) Małe klapusie są urocze :)
OdpowiedzUsuń